29354777 1869241386427786 3715956416764958038 oJak to się zaczęło

Rok 1926, w którym założono otwocki Amatorski Zespół Teatralny, czyli późniejszy Teatr Miejski im. Stefana Jaracza, nie jest wcale początkiem istnienia amatorskiej sceny teatralnej w Otwocku. Inspiracją do powołania teatru były przedstawienia odbywające się już wcześniej na scenie klubu „Spójnia” mieszczącego się w budynku na rogu ulic Kościelnej i Kościuszki. To właśnie tutaj Stanisława Kowalska, z domu Kossobudzka, żona naczelnika otwockiej poczty, organizowała różnego rodzaju występy artystyczne: żywe obrazy o historycznej i alegorycznej treści, recytacje poezji, komedyjki i skecze.

Teatr Otwock po korekcie1 3

Występy cieszyły się popularnością zarówno wśród mieszkańców Otwocka, jak i przybywających tu kuracjuszy. Nic zatem dziwnego, że zainspirowany nimi nauczyciel miejskiego Gimnazjum Koedukacyjnego, Edmund Aigner, postanowił założyć uczniowski zespół teatralny. W jego skład weszli: Józef Kalika, Stanisław Russek, Tadeusz Gajęcki, Krystyna Chrzanowska, Aleksander Chłond, Halina Duraczówna, Bronisława Starzyńska -Balińska, Henryk Libe i Leszek Cybulski. Początkowo członkowie zespołu wystawiali krótkie scenki i składanki z okazji szkolnych uroczystości i świąt. Po skończeniu szkoły postanowili jednak kontynuować działalność, a co więcej w szeregach aktorów wkrótce pojawiły się nowe twarze: Stanisława Płochocka, Józef Jaworski, Aleksander Klein, Helena Mąkowska-Matyjas, Janusz Nowicki, Eugeniusz Burczenik, Janina Piotrowska i Kazimierz Kowalski. Niebawem też organizatorzy nadali swojemu teatrowi nazwę, pod którą funkcjonował on do 1939 r. – Otwockie Towarzystwo Teatralne (OTT).

 

Scena w Kasynie

Na początku teatr nie miał własnej siedziby, przedstawienia były więc grane na scenie klubu „Spójnia” lub w remizie strażackiej przy ul. Staszica. Za każdym razem pewne problemy stwarzało zaaranżowanie odpowiedniej scenografii, zdobycie rekwizytów, kostiumów i peruk. Pomocy udzielali życzliwi ludzie, wśród nich dr Grabiński, mieszkający w budynku „Spójni”. Niejednokrotnie sami aktorzy przynosili ze swych domów dekoracje i przedmioty, które mogły okazać się przydatne podczas przedstawienia. Stroje natomiast wypożyczano w znanej wówczas warszawskiej firmie „Dłutek”.